Katarzyna Dałek - Profil aktorki w portalu e-teatr.pl
Fragment recenzji Katarzyny Gajewskiej w Dzienniku Teatralnym Trójmiasto z 10.10.2015, dotyczącej spektaklu "Kto się boi Virginii Woolf" Teatru Wybrzeże (2015):
(...) Przy okazji postaci Honey (Katarzyna Dałek) pojawia się sporo komentarzy, że jej nagość na scenie nie ma uzasadnienia. Kiedyś także zdarzało mi się zastanawiać, czy rozebranie aktora w danym spektaklu było uzasadnione czy nie. Jednak dochodzę do wniosku, że jeśli będziemy zastanawiać się, co jest a co nie jest uzasadnione w teatrze, to zaczynamy ocierać się o cenzurę, wchodzimy w dyskusję na temat tego, co artyście wolno, a czego nie.
Nagość w teatrze i w sztuce w ogóle nie jest wynalazkiem nowym, ale nadal wzbudza wielkie emocje. I jest to prawdopodobnie jeden z powodów, dla których twórcy sięgają po ten motyw. Ciało ludzkie jest podstawowym narzędziem i tworzywem aktora, reżysera, twórców teatralnych w ogóle. Nagie ciało to środek artystyczny jak każdy inny element, który spotykamy codziennie na scenie – jak światło, muzyka, scenografia, tekst. A jednak rzadko pojawiają się komentarze: moim zdaniem ta lampa nie miała uzasadnienia w sztuce. Tylko nagość powoduje takie refleksje. Jeśli mówimy, że nagość jest nieuzasadniona, to znaczy raczej, że nie udało nam się odczytać intencji autora, reżysera. Inną kwestią jest, czy artysta zakomunikował dość jasno, co przez nagość chce wyrazić. Nie każdemu się to udaje, są mniej lub bardziej udane próby.
Na pewno jednak nagość wiele znaczy i wiele mówi w teatrze, zwłaszcza w dramacie psychologicznym. Nagość aktora może sygnalizować miłość, pożądanie, bezbronność, strach, upokorzenie, zniewolenie jednej osoby przez drugą. Może być środkiem do pokazania relacji władzy, zależności między postaciami, w końcu może próbować – co najważniejsze w tej sztuce – pokazać prawdę. Edwarda Albee w „Kto się boi Virginii Woolf" zastanawia się głównie nad tym, czy można żyć w kłamstwie. Pokazuje, że czasem nie ma innego wyboru. Czym wtedy staje się prawda? Kiedy Honey rozbiera się i biega po scenie w samych majtkach, a potem te majtki zdejmuje, to jest jedyną postacią, która jest w tym momencie prawdziwa. (...)
Nagość w teatrze i w sztuce w ogóle nie jest wynalazkiem nowym, ale nadal wzbudza wielkie emocje. I jest to prawdopodobnie jeden z powodów, dla których twórcy sięgają po ten motyw. Ciało ludzkie jest podstawowym narzędziem i tworzywem aktora, reżysera, twórców teatralnych w ogóle. Nagie ciało to środek artystyczny jak każdy inny element, który spotykamy codziennie na scenie – jak światło, muzyka, scenografia, tekst. A jednak rzadko pojawiają się komentarze: moim zdaniem ta lampa nie miała uzasadnienia w sztuce. Tylko nagość powoduje takie refleksje. Jeśli mówimy, że nagość jest nieuzasadniona, to znaczy raczej, że nie udało nam się odczytać intencji autora, reżysera. Inną kwestią jest, czy artysta zakomunikował dość jasno, co przez nagość chce wyrazić. Nie każdemu się to udaje, są mniej lub bardziej udane próby.
Na pewno jednak nagość wiele znaczy i wiele mówi w teatrze, zwłaszcza w dramacie psychologicznym. Nagość aktora może sygnalizować miłość, pożądanie, bezbronność, strach, upokorzenie, zniewolenie jednej osoby przez drugą. Może być środkiem do pokazania relacji władzy, zależności między postaciami, w końcu może próbować – co najważniejsze w tej sztuce – pokazać prawdę. Edwarda Albee w „Kto się boi Virginii Woolf" zastanawia się głównie nad tym, czy można żyć w kłamstwie. Pokazuje, że czasem nie ma innego wyboru. Czym wtedy staje się prawda? Kiedy Honey rozbiera się i biega po scenie w samych majtkach, a potem te majtki zdejmuje, to jest jedyną postacią, która jest w tym momencie prawdziwa. (...)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz