czwartek, 22 maja 2014

Ewa Dałkowska



Cytat z rozmowy Ewy Hevelke, opublikowanej w "Notatniku teatralnym" 74/2013-2014 pod tytułem "Nie potrzebuję ciętej wołowiny":

(...) Nagość jest po prostu kostiumem. W scenie z "Opowieści afrykańskich"...jesteśmy z Wojtkiem Kalarusem w sytuacji tuż po seksie. Uradziliśmy, że bardziej przekonująco zabrzmią słowa o miłości do drugiego człowieka, jeśli będę naga.(...) Warlikowski w trakcie prób w pewnym momencie powiedział: "No dobrze Ewa, to teraz się rozbierz". Musiałam więc stanąć golusieńka przed ekipą pracującą przy spektaklu. Nadchodzi ten pierwszy moment wstydu. A wstydzić się nie można. Nie można kokietować, nie można się układać tak, jak robią to nagie kobiety do sesji zdjęciowych. Żadnych nóżek zarzuconych, podwiniętych. Miałam leżeć. Po prostu. To leżałam. Powiedziałam tylko do tych wszystkich ludzi, którzy patrząc na mnie, musieli przecież przejść podobnie ciężką próbę: "Teraz wy się rozbierajcie". Odpowiedzieli mi stanowczo i chyba z lekką ulgą: "To nie jest nasz zawód".(...) Mówi się, że jestem bezpruderyjna, ale też, że moje ciało nie ma wieku (...) Szczerze mówiąc lubię nagość, uważam, że to jest naturalny stan człowieka. Jeśli tylko mogę sobie pozwolić na chodzenie nago po trawie i nikomu nie robię w ten sposób krzywdy, to cieszę się tym. Problem jest taki, że w teatrze nie umie się jej pokazać. Nie chodzi przecież o to, żeby oglądać nierówności. Chyba że chce się pokazać drastyczność.(...) Starzejemy się. Moje ciało- moje narzędzie pracy- wciąż się zmienia. Nie mam nad tym kontroli. Jesteśmy jak kawał schabowego(...) Każdą ułomność na szczęście można zagospodarować.(...)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz