Ewa Skibińska - Profil w portalu Filmpolski.pl
Fragmenty rozmowy z Alicją Szumańską ze stycznia 2014- "Notatnik teatralny", nr 74 (2013-2014):
(...) Nie wiem, nie mogę
wiedzieć, co pomyślisz, kiedy zobaczysz mnie nago. Nie oczekuje tego, co ci
bibliotekarz powiedział o nagości, tylko spróbuj ją poczuć.(...) Obrona nagości jest dla
mnie jednak ważna. To mały fragment mojej działalności, a jednocześnie część
wielu moich ról.
(...) Używam mojego ciała do
wzbudzenia bardzo różnych emocji.
(...) Dziwi mnie, kiedy widz
ciągle jeszcze pyta, po co była nagość, czy akt seksualny. W skrajnych
momentach jesteśmy nadzy. Nagość towarzyszy nam od zawsze, chociażby w
atawistycznych, archetypicznych momentach, takich jak narodziny, czy ablucje
związane ze śmiercią.
(...) Będąc nagimi na scenie
pozujemy ludzkiej fantazji. To z wyobraźnią się walczy, widzowie oburzają się-
jeśli się oburzają- na własną wyobraźnię.
(...) Nie wierzę, ze nagość
jest czymś specjalnym, nazywa, pieczętuje, coś szczególnego na scenie znaczy,
na scenie znaczy coś innego, niż nienagość. Gołym okiem widać- ciało to nie
żadna świętość i z ręką w nocniku zostaną ci, którzy mają przeświadczenie o
jego szczególnej funkcji.
(...) Chciałabym zaprzeczyć temu, że nagość coś znaczy i jednocześnie, że
niczego nie znaczy. Ona po prostu jest. (...) Żeby być aktorem nie można
się wstydzić.
(...) Nie można się wstydzić
odgrywania czegokolwiek, ani używania któregokolwiek ze swoich narzędzi
porozumiewania się.
(...) Tylko niepowaga
traktowania nagości ma sens. Wywodzę to od mojego idola Lupy. U niego nagość
czasami nie wynika z konsekwencji postaci, bywa, jak to się mówi nieuzasadniona.
Bo tak naprawdę najciekawsze jest złapanie postaci na niekonsekwencji. Jeżeli
postać według konstrukcji nie powinna być naga, może właśnie z tego powodu
powinna !
(...)
Pamiętasz pierwszy raz na
scenie?
Była to nagość bez
nagości. Krysia z „Historii”, przezroczysta sukienka, która obnażała, ale też coś ukrywała.
(...) Używałam już w jakiś
sposób nagości w szkole. Tak naprawdę pierwszym razem była Sonia w „Zbrodni i
karze” na scenie PWST. Miała przezroczyste szaty.
(...) Marzę, aby się rozbierać
na scenie w wieku siedemdziesięciu lat. Z pełną świadomością, że ludzie
napiszą, jakie to piękne, kiedy prawdopodobnie piękne nie będzie. A może
właśnie będzie. Może dopiero wtedy będzie piękne.